Od tych wydarzeń minęło już 38 lat. A zatem gdyby nawet udało się ustalić, że Anię Smolińską ktoś zabił i dałoby się tego sprawcę namierzyć, to i tak pozostałby on bezkarny. Sprawa przedawniła się 8 lat temu. Ania Smolińska zaginęła, gdy miała niecałe 10 lat. Prawdy, co się stało ze starszą o rok siostrą, próbuje po latach dociec Grażyna Jóźwiak. Przyznaje, że spotykała się z opiniami, iż po co to ruszać tą starą sprawę. Ale ona ustąpić nie zamierza. Może się cały świat na mnie obrazić. Ruszyłam tę sprawę i nie zostawię. Chcę wiedzieć. Chciałabym zaznać spokoju. Nawet jeżeli nie żyje, pójść zapalić świeczkę na grobie – tłumaczy w rozmowie z naTemat Te wydarzenia rozegrały się w Strzelcach Krajeńskich 15 września 1983 r. Ania w tym mieście zamieszkała zaledwie nieco ponad tydzień wcześniej, u swojej cioci, wujka i ciotecznego rodzeństwa. Ania pochodziła ze wsi Tuczno, to ok. 15 kilometrów na północ od Strzelec. Trafiła do miasta ponieważ miała problemy w szkole i w jej podstawówce powiedziano, że powinna chodzić do szkoły specjalnej. W Strzelcach bardzo tęskniła za swoją rodziną. Gdy zniknęła, ciocia akurat była w pracy. Troje dzieci było pod opieką wujka. Ten jednak wyszedł do sąsiada pomóc mu ciąć drzewo. Mówi, że swój dom miał na oku, ale jednak nie zauważył, kiedy Ania zniknęła. Milicja poszukiwania podjęła na szeroką skalę następnego dnia. Milicyjny pies tropiący doprowadził funkcjonariuszy do postoju taksówek. Ale co się stało z dzieckiem – tego nie ustalono po dziś dzień.