"The Sims", "Heroes III", "GTA II". Coś Wam mówią te nazwy, co nie? No właśnie. My poświęciliśmy na nie sporą część naszego dzieciństwa. Co jest bowiem lepsze od jeżdżenia czołgiem po mieście, usuwania barierek z basenu czy podbijania królestw rządzonych przez boty? Zanurzcie się z nami w sentymentalnej podróży wprost do monitorów o wielkości dzisiejszych komputerów stacjonarnych.