Do dziś trwają spory historyków, jak dalece to Francja po klęsce wrześniowej wspierała generała Władysława Sikorskiego w objęciu teki premiera i szefa Polskich Sił Zbrojnych. Jesienią roku 1939 policja francuska zablokowała redakcji „Monitora Polskiego” możliwość ogłoszenia, iż funkcję prezydenta RP obejmie Bolesław Wieniawa-Długoszowski.
17 września roku 1939 Armia Czerwona wkracza na teren II Rzeczypospolitej, Warszawa i Lwów są okrążone przez wojska niemieckie, a ostrzelany ogniem artyleryjskim Zamek Królewski płonie. Naczelny Wódz, marszałek Edward Rydz Śmigły nakazuje wycofanie wojska na Rumunię i Węgry, niepodejmowanie walki z bolszewikami i utrzymanie obrony Warszawy. Stolica broni się do 28 września, a władze II Rzeczypospolitej zostają internowane w Rumunii. Znamienne jest to, że do Francji przedostają się głównie politycy przedwojennej opozycji, a proces formowania Rządu Polskiego na Uchodźstwie przebiega nie bez pomocy Paryża.
W urzędowym „Monitorze Polskim” z 29 września 1939 r. opublikowano stosowne wyjaśnienie tzw. kryzysu prezydenckiego wraz z informacją, iż wobec wycofania się Wieniawy-Długoszowskiego nabiera mocy nominacja dla marszałka Senatu RP Władysława Raczkiewicza (również podpisana 20 IX, ale także antydatowana: Kuty, 17 września 1939 r.). Po latach wiadomo, iż Długoszowski zgodnie z Konstytucją był nominowany na przezydenta RP przez przebywającego na internowaniu prezydenta Ignacego Mościckiego, a do nieopublikowania obwieszczenia przyczyniły się francuskie służby.
Choć z dzisiejszej perspektywy trudno to zrozumieć, ale pokonanie Hitlera jeszcze w roku 1940 przez Francję było czymś w co mogli wierzyć Polacy. Nasz sojusznik dysponował wtedy armią liczniejszą niż Wehrmacht, o podobnym potencjale wojsk pancernych, większej liczbie samolotów niż Luftwaffe. W połączeniu z Wielką Brytanią siła aliantów była znacznie większa niż potencjał III Rzeszy. Kilkadziesiąt tysięcy Polaków, którzy z fałszywymi dokumentami, cywilnych przebraniach przedostali się z Węgier i Rumunii do Francji mogło wierzyć, że nasza armia odbuduje się na zachodzie i rychło zaatakuje Hitlera. Polscy dowódcy po doświadczeniach z września wiedzieli, że dla priorytetem w walce z Niemcami jest stworzenie oddziałów wojsk pancernych i zmechanizowanych.
Klęska państwa, w oparciu o które budowaliśmy struktury rządu emigracyjnego oraz armię była tragedią także dla Polski. Wiosną roku 1940 nasze wojska składające się nie tylko z żołnierzy września, ale także licznej francuskiej Polonii czy byłych republikańskich weteranów wojny w Hiszpanii liczyły kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy. Przed ewakuacją Dunkierki Polacy wzięli licznie udział w obronie Francji wykazując się niekiedy determinacją większą niż zdemoralizowana armia francuska.