Pośmiejmy się sami z siebie
Audiobook pełen zaskakujących pomysłów i literackich rozwiązań. Główny bohater jest rozbitkiem w wieku poprodukcyjnym, niczym Robinson Crusoe instaluje się ocalały na nagiej skale. Życie w tak ekstremalnych warunkach nie jest łatwe, ale w życiu chodzi o to, by było ciekawie a nie łatwo. „Goły” to mnóstwo humoru, celnych obserwacji i podsumowań. Brut został przywleczony przez prąd morski w charakterze śmiecia razem z innymi śmieciami. Na sobie ma tylko namoknięty kapok i dyndające na jednej ręce kajdanki. Skała znajduje się na lekkim uboczu uczęszczanego szlaku morskiego na Pacyfiku, co oznacza, że bohater nie musi się martwić specjalnie o ziąb podczas raczej ciepłych dni i nocy, ale też ma marne szanse na odnalezienie, jako ze nikt tamtędy nie przepływa. Po dość przyzwoitym zainstalowaniu się na tej nagiej skale i wykorzystaniu co się dało ze śmieci, z którymi przypłynął zdecydował się znowu zejść do śmietniska po pewne znalezisko, które go bardzo zainteresowało. Znaleziskiem tym była okulała tratewka z bardzo dużym przechyłem na jedną stronę. Balastem tym była przykryta wodorostami Hannelore. Ona też nie miała ubrania...
Historia opowiedziana z dużą dozą takiego humoru, że wyobraźnia czytelnika sama płata figle. Warto bawić się tekstem i pomysłami autora, który sam nie należy już do młodzików i doskonale umie stroić sobie żarty z możliwości swoich rówieśników. Poczucie humoru jest tu trzecim bohaterem, zaraz po Brutcie i Hannelore.