„– Chcesz się do nich dołączyć? – Usłyszałam szept kochanka i wszystkie maleńkie włoski na moim uchu, które owionął oddechem, stanęły dęba.
– Chyba jeszcze nie – odpowiedziałam niepewnie. Nie należałam do wstydliwych kobiet, nic mnie nigdy nie ograniczało w spełnianiu różnych wyuzdanych fantazji, zarówno jego, jak i moich, ale tym razem byłam onieśmielona. Bardzo tego wszystkiego chciałam, w zasadzie nie mogłam się doczekać, aż przejdziemy do rzeczy, a jednak ta sytuacja lekko mnie paraliżowała. Piotrek, widząc to, poprowadził mnie ponownie labiryntem korytarzy, aż znaleźliśmy się w maleńkim pokoiku, lekko podświetlonym bladoróżowym światłem, które odbijało się od metalowych i skórzanych elementów jedynego mebla znajdującego się w środku: podwieszonej pod sufitem huśtawki."
Flamingo kusi różowym, zagadkowym neonem, rozświetlającym poszarzałe kamienice. To ukryte na miejskiej mapie miejsce jest świątynią rozkoszy, perwersji i wolności absolutnej – co wydaje się być bardzo odpowiednim lokalem na wieczór kawalerski Piotrka. Taki inny wieczór – bez kolegów i striptizerek, za to z kochanką, którą może symbolicznie „przekazać" na pożegnanie w dobre ręce.