Zastanawialiście się kiedyś, skąd bierze się olbrzymia popularność Roberta Makłowicza? Setki tysięcy ludzi pokłada się ze śmiechu, jak filigranowy krakowianin nabija się z psa jedzącego koperek. Czy jedynie śmiejemy się, uważając, że to po prostu zabawny film i nie ma w nim drugiego dna? A może Makłowicz to spełnienie polskich aspiracji, to człowiek, którym chce być dziś każdy, bo Polak marzy o radosnym "nicnierobieniu", niewymuszonej elokwencji i otwartości na świat?
Ok, ale nawet jeśli, to co mają do tego ogródki działkowe i ideał katolickiej ascezy?