Nic nie wskazywało na to, by Henryk, średniego kalibru autor różnorakich opowiadań, miał zniknąć. Przez ostatnie dni, jak zwykle zresztą, ślęczał nad pisarską robotą, z której rytmu, co rusz wybijała go jego dziewczyna Kornelia. Cóż... Tydzień jak tydzień. Gdzie więc się podział i co lub kto skłoniło go do ucieczki?