Była sobie raz dziewczynka, która chodziła we śnie. To się zdarza i dzieci najczęściej z tego wyrastają. Z tym chodzeniem we śnie jest trochę zamieszania. Oto wstaje sobie młody człowiek i krąży w piżamce po mieszkaniu w środku nocy. Albo młoda dama w koszulce nocnej. Śpi, chociaż chodzi i oczy ma otwarte. Mruczy coś pod nosem i wreszcie niechcący budzi rodziców. Z Adelką było zupełnie inaczej. Chodziła wprawdzie we śnie, ale rano wszystko pamiętała. Co więcej, chętnie opowiadała rodzicom, wprawiając ich w niemałe zakłopotanie, jak daleko zawędrowała. A docierała do, naprawdę odległych miejsc. Wydawałoby się, że w mieszkaniu mogła dojść najwyżej do… drugiego pokoju. Jednak Adelka zwiedzała zakątki, do których nie dociera się, tak po prostu, na piechotę.