Parę lat temu pisałem tutaj o „Raw” (przetłumaczonym jako „Mięso”) i, jeśli mnie pamięć nie myli, bredziłem coś o udanym połączeniu kina gatunkowego i artyzmu, czyli rasowym horrorze, który podoba się na festiwalach, gdzie tego rodzaju kino nie bywa mile widziane. No i proszę, „Titane”, drugi film Julii Ducournau zgarnął Złotą Palmę w Cannes, nie idąc przy tym na żadne artystyczne kompromisy. Ponoć podczas projekcji
na Nowych Horyzontach zniesmaczeni widzowie opuszczali kino przed końcem seansu.
Trochę śmieję się z tego, a bardzo rozumiem. „Titane” momentami porusza się w rejonach pornografii przemocy i mam pewność, ze odrzuci każdego, kto nie naoglądał się wcześniej krwawych horrorów…