Jeszcze dwie dekady temu w cenie były herbowe rodowody. Nie tak znowu mała grupa Polaków poszukiwała swych szlacheckich korzeni, zatrudniała profesjonalnych lub internetowych genealogów; popularnością cieszyły się opowieści o dziejach ziemiańskich rodów, ze współczuciem przyjmowano surowe wyroki historii wydane na arystokratów.
I oto teraz jesteśmy w samym środku tzw. ludowego zwrotu – w naukach historycznych, publicystyce i kulturze. W efekcie chłopskość jest co najmniej w dobrym tonie; nie tylko nie ma się co wstydzić swych włościańskich korzeni, ale wypada z empatią odnieść się do ciężkiego losu wiejskiego ludu w dziejach Polski. (Choć czasami można odnieść wrażenie, że to współodczuwanie jest zarezerwowane dla przeszłości, nie obejmuje teraźniejszości).
I jak to bywa w czasie gwałtownych zwrotów dziejowych – dużo tu emocji, w gorączce debat dochodzi, bywa, do uproszczeń, a niektóre inicjatywy podejmowane na fali ludowego zwrotu pachną snobizmem. Nie zmienia to faktu, że sprawa chłopska przykuwa uwagę szerszych kręgów Polaków; najlepiej świadczą o tym sukcesy przedsięwzięć zarówno z obszaru historycznej publicystyki – np. bestsellerowej książki „Chłopki. Opowieść o naszych babkach” Joanny Kuciel-Frydryszak (jej artykuł znajdą Państwo w tym wydaniu), jak i kultury popularnej – np. filmu „Chłopi” DK i Hugh Welchmanów (na podstawie powieści Władysława Reymonta, która do tej pory uchodziła raczej za symbol szkolnego przymusu lektur).
Skoro tak, spróbujmy uporządkować stan naszej wiedzy o dziejach polskiej wsi i jej mieszkańców. Układając ten „Pomocnik Historyczny”, uhonorowaliśmy różne perspektywy spojrzenia na historię ludu obecne w publicznej debacie, jak i odmienne interpretacje tych samych wydarzeń lub kontekstów.
Bo mimo wszystkich sporów warto wiedzieć, w jakim pejzażu społeczno-historycznym rozgrywało się na przykład to, co jedni nazywają pańszczyźnianym odrobkiem, a drudzy niewolą.
Zapraszamy do lektury!