Magdy Louis, autorka „Mojej rodziny na piętrze”, wraca z kolejną powieścią!
Gdy pani Marta dobiega sześćdziesiątki, w jej domu zaczyna sporo się dziać. Najpierw kobieta przyjmuje pod swój dach Hope, pochodzącą z Zimbabwe studentkę pielęgniarstwa, która staje się dla niej tak bliska jak córka.
Potem zgadza się na sprowadzenie do domu byłego męża Bernarda. Ten dwadzieścia lat wcześniej zostawił ją dla innej kobiety. Mężczyzna po zawale jest w śpiączce i wymaga stałej opieki. O pomoc nad Bernardem prosi mieszkająca w Kanadzie córka Renia, która z powodu zaawansowanej ciąży nie może przylecieć do Polski. Ona niedługo także odwiedzi dom matki, wcześniej jednak wysyła do Marty swoją starszą córkę Stellę.
Wśród odwiedzających nie może zabraknąć Ewy – neurolożki i bliskiej przyjaciółki gospodyni, która dzięki życiowemu doświadczeniu jest skarbnicą złotych rad i sarkastycznych uwag – oraz siostry Moniki. Kobieta podczas wizyty wciąż wspomina zmarłego męża alkoholika i pieniądze ukradzione przez kochanka.
Ostatnim gościem w domu pani Marty jest jej matka, która lata temu, gdy dzieci były małe, zostawiła rodzinę i wyjechała do Stanów Zjednoczonych.
W tym całym rozgardiaszu gospodyni wspomina swoje życie, próbuje zrozumieć, czemu tak się wszystko potoczyło, a przy okazji stara się odzyskać namiastkę rodziny i normalności. Ich brak był dla pani Marty najbardziej dotkliwy.