W typowych romansach fabuła często wygląda tak: Ona spotyka Jego (lub On Ją), zakochują się, napotykają przeszkody, ale ostatecznie biorą ślub i „żyją długo i szczęśliwie”. W „Domu na klifie” małżeństwo ma jednak bardziej pragmatyczny charakter – młoda kobieta pragnie założyć rodzinny dom dziecka, a do tego potrzebuje męża. Kandydatem na małżonka zostaje sympatyczny mężczyzna, zbliżający się do czterdziestki, który z wykształcenia jest psychologiem, choć w żadnym zawodzie nie pracował dłużej niż trzy lata. Poznajemy go jako dziennikarza telewizji w Szczecinie. Pojawiają się pytania: czy coś może połączyć tę dwójkę? Czy małżeństwo zawarte z czysto praktycznych powodów, niczym umowa handlowa, ma sens? Czy planowany przez Zosię i Adama rodzinny dom dziecka rzeczywiście powstanie… i czy przetrwa próbę czasu?
Postacie z „Domu na klifie” są fikcyjne, podobnie jak wydarzenia, ale powieść częściowo osadzona jest w rzeczywistości. Niestety, znane są przypadki „takich” państwowych domów dziecka, ale na szczęście istnieją też rodzinne domy, założone przez wspaniałych ludzi. Rzeczywiste jest również miejsce, gdzie stoi powieściowy dom – na stromym brzegu Zalewu, na wyspie Wolin.