Jej ojczyzna to dyktatura, w której trudno żyć. Miłość do sztuki i interesy z Polakami sprawiły, że trafiła do Warszawy. Brakuje jej ciepłego morza, kubańskiego luzu i dystansu do życia, ale w Polsce czuje się dobrze. Jak mówi: brzegi Wisły stały się jej nowym Maleconem, czyli hawańską nadmorską promenadą.
Dlaczego na Kubie tak trudno być artystą? Czy widzi nadzieję na zmiany w swojej ojczyźnie? Czy chciałaby tam kiedyś wrócić? Jakie ma pierwsze wspomnienia z Polski?