Czy narodowy populizm to współczesny faszyzm? A może to inna forma demokracji, dająca głos tym, którzy nie mieli go przez dziesięciolecia?
Zapraszamy do wysłuchania podcastu „DoSłownie. O historiach i emocjach zawartych w słowach”.
Katarzyna Zacharska rozmawia z prof. Antonim Dudkiem, historykiem i politologiem z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, a rozmowa dotyczy książki Rogera Eatwella i Matthew Goodwina „Narodowy populizm. Zamach na liberalną demokrację”.
W 1988 roku, tym samym, w którym George Bush został wybrany na prezydenta USA, Jean Marie Le Pen zszokował Francuzów, zdobywając 14% głosów w wyborach prezydenckich. Jego hasło brzmiało po prostu: „Le Pen, naród”. Jako lider Frontu Narodowego czternaście lat później, w 2002 roku, wstrząsnął całym światem, docierając do finałowej rundy walki o fotel prezydencki. Le Pen wybory przegrał, ale wielki szok, który wywołał, pozostał na długo. Ostro atakując główne partie sceny politycznej, Le Pen przedstawił front narodowy jako jedyne ugrupowanie, które mogłoby zniwelować podziały społeczno-gospodarcze kraju, powstrzymać imigrację, zbudować kolejne 200 tysięcy cel więziennych i ponownie wprowadzić karę śmierci w ramach walki z rosnącą przestępczością, chronić francuskie miejsca pracy, odejść od wspólnej waluty euro i wyprowadzić Francję z Unii Europejskiej.
Wkrótce nadeszli inni. W latach 90. XX i na początku XXI wieku w krajach zachodnich pojawiły się całe zastępy narodowych populistów. I zmieniły obraz dotychczasowej sceny politycznej.
Skąd się wzięły te ruchy? Do czego dążą? Czym się karmią?
Jeśli podobała Ci się ta rozmowa, oceń nasz podcast i podziel się linkiem ze znajomymi.