Kret bez imienia to potwór, despota i terrorysta w jednym. Wydaje mu się, że jest na łące panem i władcą, bo cukierkami przekupił mrówki, które mu we wszystkim przytakują. Jest niemiły, niesympatyczny, wiecznie niezadowolony i o wszystko ma pretensje. Nie pasuje mu ani kolor trawy, ani bzyczenie pszczół. Wszystko krytykuje i twierdzi, że tylko on wie, jak powinno być zorganizowane życie na łące. Ale jej mieszkańcy nie chcą tak żyć! Dla nich najważniejsze są wolność i równość, dlatego wysyłają pasikonika do Gucia, Leosia i Tadzia po pomoc. Chłopcy nie zastanawiają się ani sekundy i jak zawsze od razu ruszają do akcji. Jaki mają sposób na krecika bez imienia? Okazuje się, że bardzo prosty. Zresztą każdy ma ten sposób na wyciągnięcie ręki! To przytulenie! „Bajka o tym, jak Gucio, Leoś i Tadziu uratowali łąkę przed kretem bez imienia” to opowieść o wierze w drugą istotę, o przemianie i, co najważniejsze, o tym, że czarny charakter na końcu historii wcale nie musi dostać kary!