Piętnastoletni Tony Dutcher Sylwestra 2000 roku pojechał do swoich dziadków. Tak, jak to zresztą robił od lat. Noc miał spędzić na dworze, obozując w zbudowanym przez siebie forcie. Następnego dnia jego rodzice czekali na telefon z tradycyjnymi życzeniami noworocznymi. Kiedy go jednak go nie otrzymali, zaniepokojeni zawiadomili policję. Ta wysłała patrol pod wskazany adres. Funkcjonariusze nie byli przygotowani na to, co zobaczyli. Carl i Joanna Dutcherowie zostali zastrzeleni w swoim własnym domu. Chłopca początkowo nie potrafiono znaleźć. Dopiero w czasie rozmowy jego matka przypomniała sobie o wybudowanym dla niego forcie. Odnaleziono go tam. Miał podcięte gardło. Cięcie było tak głębokie, że niemal oderwało głowę od ciała. W forcie znaleziono między innymi planszę do gry w scrabble z rozpoczętą rozgrywką. Dowód na to, że Tony nie spędzał tej nocy sam...
Kto odwiedził Tony'ego Dutchera w sylwestrową noc? Dlaczego zginął? I co z tym wspólnego ma tajemnicza organizacja O.A.R.A, która miała walczyć z gujańskimi rebeliantami? O tym wszystkim opowiadam w tym odcinku podcastu "Zbrodnia na poniedziałek"