To była gorąca niedziela 29 czerwca 2003 roku. Dyspozytor pogotowia dostał informację o ciężko rannym chłopcu. Ratownicy
błyskawicznie znaleźli się na miejscu. W wąskim zaułku niedaleko
centrum handlowego, leżał ranny czternastolatek. Miał na imię
John. Obok niego siedział jego przyjaciel, który zawiadomił
pogotowie. Mark był starszy o dwa lata. Na policji opowiadał, że
zostali zaatakowani bez żadnego powodu przez jakiegoś
dwudziestoletniego mężczyznę. Nosił ciemną bluzę z kapturem i
czarne jeansy. Atak był szokujący nie tylko dlatego, że jego
ofiarą padło dziecko, ale także dlatego, że doszło do niego w
spokojnej okolicy.
Kiedy jednak śledczy zaczęli sprawdzać historię opowiedzianą przez Marka, okazało się, że nic tam nie pasuje. I wkrótce zorientowali się, że mają do czynienia z jedną z najbardziej niezwykłych i zadziwiających spraw kryminalnych w historii Wielkiej Brytanii.