Grzegorz Polakiewicz to postać niecodzienna. Poznałam go kilka lat temu, z pięć. Zainspirował mnie od pierwszej chwili. Świecki konsekrowany, wędrowny ewangelizator, a sam o sobie mówi „łajdak”. Miłośnik Kościoła, przyjaciel kardynałów, artystów i bezdomnych. Jego życie to niekończąca się wędrówka, która mimo licznych przeszkód przynosi mu szczęście i satysfakcję.
Życie Grzegorza nie jest usłane różami. Brak jednej nogi i utrata wzroku na jedno oko to tylko niektóre z jego problemów zdrowotnych. Mimo to, nie poddaje się i kontynuuje swoją misję. Jego pozytywne nastawienie zaraża, a opowieści o drodze na Camino, inspirują do działania. Mówi, że to właśnie wędrówka daje mu szczęście, a nie osiągnięcie celu. Jego historia pokazuje, że nawet z przeciwnościami losu można żyć pełnią życia. Grzesiek dziękuję, dużo się od Ciebie uczę.