Od tej zbrodni mijają 23 lata, a sprawca żadnej kary nie poniósł. Ofiara to siedmioletnia dziewczynka, Kamila Szarmach. Jedna z sąsiadek mówi, że w dniu zaginięcia pierwszoklasistki słyszała głośne "NIEEEE!" i właściwie jest pewna, że to Kamilka krzyczała. Ale wydawało się jej, że może się dzieciak kłóci o coś z matką i stąd ten krzyk. Potem skojarzyła, że pewnie to był moment, gdy oprawca porywał dziewczynkę lub robił jej jakąś krzywdę. Kamilka Szarmach zaginęła 11 listopada 1997 r. na osiedlu Olszynka w Gdańsku. Jej ciało znaleziono w Opływie Motławy blisko rok później. Zwłoki były w takim stanie, że podczas sekcji specjaliści z Zakładu Medycyny Sądowej w Gdańsku nie potrafili nawet określić płci dziecka. Później badania DNA potwierdziły ze stuprocentową pewnością, że to 7-letnia Kamilka. Wszystko wskazuje na to, że zbrodnia miała tło seksualne. Na wyłowionym z rzeki ciele nie było ani majteczek, ani rajstopek, a wiadomo, że dziewczynka wychodząc z domu miała je na sobie. Kamilkę mama wysłała na zakupy po kapustę kiszoną. Dziecko do sklepu nie dotarło. Kto mógł to zrobić? Sprawę badają policjanci z tzw. Archiwum X, więc jest nadzieja, że w końcu uda się to ustalić. Choć, niestety, dowodów w tej sprawie jest bardzo mało. Gościem najnowszego odcinka podcastu "Morderstwo (nie)doskonałe" jest dziennikarka trójmiejskiego "Dziennika Bałtyckiego" Dorota Abramowicz, która wielokrotnie opisywała sprawę zabójstwa 7-letniej Kamili Szarmach z Gdańska i trwającego dochodzenia, aby ustalić sprawcę tej wyjątkowo okrutnej zbrodni.