Odcinek #60, w którym w kawiarni Atelier w Teatrze im. J. Kochanowskiego w Opolu pytam Tomasza Różyckiego jak kręcić się wokół spraw niewidzialnych. Rozmawiamy o wierszach, które wychodził w Berlinie i zebrał w tomie „Ręka pszczelarza”. Z alfabetu wybieramy literę S - jak sanatorium, Schulz i sanitariuszka. Jest U jak ucieczka i są uchodźcy. Wybieramy się w podróż po gorzki napój, mijając Plac Waltera Benjamina. Zatrzymujemy się przy L jak lipie i słuchamy brzęczenia pszczół mając świadomość, że Ż jak życie jest czynnością "z natury jednokrotną".