Zbiornik Orlik to największy sztuczny akwen w Czechach, który powstał po wybudowaniu elektrowni wodnej na Wełtawie. Ciągnie się na ponad pięćdziesiąt kilometrów, a jego głębokość sięga nawet 60 metrów. I to właśnie jego dno w 1993 roku przeszukiwali czescy policjanci. Od początku napotkali potężny problem. Nie potrafili bowiem znaleźć nurków, którzy potrafiliby pracować na takiej głębokości. Nie pomogli ani policyjni specjaliści, ani strażacy, ani wojsko. Ostatecznie sytuację uratowało - pogotowie górnicze. To tamtejsi nurkowie byli odpowiednio przeszkoleni i to oni przeszukiwali dno. Ale teren zbiornika był ogromny. Policjanci wykonali pewne eksperymenty, które miały zwęzić pole poszukiwania. Pomimo tego jednak ciągle niczego nie udało im się znaleźć. Sukces przyszedł ostatniego dnia. Jeden z nurków zameldował o tym, że na dnia natrafił na stalową beczkę. Wyciągnięto ją na brzeg. Była zaspawana. Po otworzeniu w środku znaleziono zanurzone w ługu ludzkie ciało. Później odnaleziono kolejną beczkę i jeszcze jedne ludzkie zwłoki. Te były obciążone drucianym płotem.
Kim były ofiary? Dlaczego zginęły? Kto odpowiada za ich śmierć? O tym wszystkim opowiadam w tym odcinku