Wesprzyj nas na partonite: https://patronite.pl/EICRlub postaw wirtualną kawkę: https://buycoffee.to/eicr W 2022 roku mieliśmy w Polsce do czynienia z rekordowo niską dzietnością. Tak zwany współczynnik dzietności wyniósł 1,26, co – według danych GUS – było najgorszym wynikiem w historii. Czy zjawisko to jest wynikiem drogich i mało dostępnych mieszkań oraz niskich pensji? Cóż, zapewne czynniki te grają pewną rolę. Warto natomiast zwrócić uwagę na dwie rzeczy. Po pierwsze po raz ostatni z tak zwaną zastępowalnością pokoleń mieliśmy do czynienia pod koniec lat 80-tych XX wieku. A więc w czasie, kiedy nie tylko pensje były nieporównywalnie niższe, ale również sytuacja mieszkaniowa była o wiele, wiele gorsza niż dzisiaj. Nie można więc jako głównego winowajcy stawiać po prostu sytuacji materialnej. Dzietność od dekad spada POMIMO tego, że jakość życia potencjalnych młodych rodziców bardzo wyraźnie rośnie.
Druga sprawa to fakt, że zastępowalności pokoleń (zapewniana przez dzietność na poziomie 2,1) nie ma w niemal żadnym rozwiniętym i zamożnym kraju. W Finlandii w 2021 roku dzietność była na poziomie 1,46. To wartość, jaką w Polsce odnotowaliśmy w 2002 roku – czyli w czasach polskiego kilkunastoprocentowego bezrobocia, jeszcze większych deficytów lokalowych, znacznie niższych pensji, gorszej dostępności przedszkoli niż dziś. Finlandia to dla kontrastu modelowe państwo dobrobytu: względnie niskie bezrobocie, hojny socjal, usługi opiekuńcze wysokiej jakości, polityka równościowa wspierająca pracujące mamy itd. To wszystko nie wywindowało dzietności na bezpieczny poziom – już od 2014 roku jest ona mniejsza niż 1,7.
Dlaczego tak się dzieje? Mamy prawdopodobnie do czynienia ze splotem czynników ekonomicznych i kulturowych, gdzie te drugie grają istotniejszą rolę. Po pierwsze dłużej się uczymy niż poprzednie pokolenia. Odwlekamy więc np. wejście na rynek pracy, żeby zdobyć wykształcenie. A kiedy już znajdziemy pracę, chcemy najpierw zaznać uroków życia. Potencjalne dziecko po prostu dla wielu osób jest konkurencją dla tego modelu. Jeszcze jednym czynnikiem są nowe normy kulturowe, które nie tyle „uwrażliwiają” ile „przewrażliwiają” ludzi na kwestie rodzicielstwa. To wpędza część osób w rodzaj poczucia winy, że nie są wystarczająco dobrzy, aby być rodzicami; że nie będą w stanie zapewnić dziecku wszystkiego, czego by potrzebowało.
Nie tyle przy tym wybierają bezdzietność, ile opóźniają coraz bardziej wiek rodzicielstwa oraz rzadziej decydują się na drugiego i kolejnego potomka. Z resztą, z wiekiem biologiczne okienko powoli się zamyka, zmniejszając prawdopodobieństwo na powiększenie rodziny.
Trend malejącej dzietności wraz z rosnącą zamożnością obserwujemy we wszystkich kulturach, religiach i na wszystkich kontynentach. Dzietność 2,1 jest już poza zasięgiem mieszkańców Meksyku, Turcji, a także Bangladeszu, Iranu czy Indii… Im szybciej się bogacimy, tym bardziej kurczą się nasze rodziny, a w ciągu jednego pokolenia wskaźnik dzietności dla całej planety ma spaść poniżej 2,1 i od problemu przeludnienia płynnie przejdziemy do zamartwiania się o starzejących się mieszkańców najpierw krajów rozwiniętych, a potem tych, które szybko je gonią.
==
BIBLIOGRAFIA:Baza Danych Lokalnych, GUS, https://bdl.stat.gov.pl/(pozostałą część bibliografii można znaleźć pod opisem odcinka na YT)
Hosted on Acast. See acast.com/privacy for more information.