Jeśli podoba się Wam to, co robimy, zapraszamy do wsparcia nas na Patronite: https://patronite.pl/Ekonomiaica%C5%82areszta==
Dzieci i młodzież każdego dnia spotyka setki pracujących dorosłych. Nie tylko swoich rodziców w domu i nauczycieli w szkole, ale też sprzedawców, kierowców, dostawców, lekarzy, pielęgniarki, farmaceutów, policjantów, kelnerów, robotników budowlanych i wielu, wielu innych. Siebie jednak rzadko widzi w takich rolach, bo po pierwsze – dla młodego człowieka praca zarobkowa to zwykle koncepcja bardzo abstrakcyjna, a po drugie – mają już wymarzoną fuchę. Badania pokazują, że niemal połowa polskich dziewczynek marzy o karierze influencerki, ale za granicą wcale nie jest lepiej – według sondażu Morning Consult 56% Amerykanów w wieku 13-38 pragnęłoby spróbować się w takiej pracy.
I nie powinno nas to dziwić. Zbyt wiele czasu poświęcamy na media społecznościowe, które prócz wciskania nam reklam są świetne w sprzedawaniu nastolatkom iluzji o tym, że właściwie każdy nastolatek z dobrym pomysłem może szybko stać się marketingową lokomotywą i zarobić grube pieniądze na tworzeniu treści dla jednej, a najlepiej kilku platformach. YouTuberzy, instagramerzy, tik-tokerzy, twitcherzy, czyli kreatorzy kontentu, ale w skrytości serca: influencerzy.
Każdy z nas wie, kim jest Robert Lewandowski, który – wyceniając to orientacyjną stawką za jeden post – jest najdroższym polskim influencerem. Ale Marcin Dubiel, Weronika Sowa, Karol Wiśniewski i Anna Maria Sieklucka to osoby, które nie są polskimi sportowcami, aktorami, prezenterami telewizyjnymi czy innymi „gwiazdami świata analogowego”. Wykorzystali swoją szansę, zajmując czołową pozycję w nadwiślańskim influenceriacie, i koszą ponad 100 tys. zł za reklamowy post.
Tyle, że gdybyśmy dalej przesuwali się na tej rankingowej liście influencerów, dość szybko doszlibyśmy do pojedynczych tysięcy (a to nie tak, że ofertę reklamowej wstawki influencerzy otrzymują co godzinę), a w końcu do tzw. długiego ogona – czyli ogromnej większości tych, którzy próbują i w najlepszym razie zarabiają na waciki. Podążają za swoim marzeniem, bo ktoś ich na tej ścieżce wspiera: rodzice, partner/ka, małżonek/ka. Problem w tym, że takiego pełnego rankingu nigdy nie zobaczymy, bo żadna z platform nam go nie pokaże. Ilu z nas świadomie poszłoby ścieżką, na której 10% zarabia tyle, żeby nie umrzeć z głodu, a o godnym życiu może mówić 3%?
W odcinku próbujemy opisać i wytłumaczyć fenomen młodzieńczego zauroczenia influenceriatem: mówimy o „społeczeństwie, w którym zwycięzca bierze wszystko”; o błędzie przeżywalności (survivorship bias); o tym, ilu followersów mają przeciętnie na głowę kreatorzy kontentu; o tym, dlaczego jednak tak wielu ludzi łudzi się, że im się uda; o roli przypadku i o zaskakującym, krótkim i niezmonetyzowanym sukcesie Kamila na polu budowania zasięgów.
CZYLI ZNIECHĘCAMY, BO MARZENIE O KARIERZE INFLUENCERA TO COŚ POMIĘDZY SŁABOŚCIĄ DO LOTTO A MARZENIEM O ZOSTANIU DRUGIM LEWANDOWSKIM. TO KIERUNEK, W KTÓRYM WSZYSCY TRACIMY: NIEDOSZŁE GWIAZDY, ICH RODZINY I OTOCZENIE ORAZ SPOŁECZEŃSTWO.
==
Dla ciekawych – źródła:Robert Frank, Philip Cook, „Społeczeństwo, w którym zwycięzca bierze wszystko”https://inspiring-girls.pl/wp-content/uploads/2022/10/RAPORT_Inspiring-Girls-Poland_Aspiracje_dziewczynek_w_Polsce_2021.pdf(więcej źródeł znajdziesz na naszym fanpejdżu: https://www.facebook.com/Ekonomia-i-ca%C5%82a-reszta-103082401923825)
Hosted on Acast. See acast.com/privacy for more information.