Odcin #221, w którym z Filipem Zawadą siedzimy w Warszawie i rozmawiamy o jego nowej książce zatytułowanej "Gdyby nie czerń"
Zaczynamy od P jak ptasiego pióra i od razu przechodzimy do wielokrotnego P: procesu pisania powieści.
Przez cały odcinek przyglądamy się Mrazom, podglądamy rodzinę.
Interesują nas różnego rodzaju między ludźmi i światem, w którym żyją.
Jest R jak Róża, ze znajomością wody, jest trzymający się kurczowo ziemi Trytek, ważni dla fabuły są również Andrzej i Halia, ich rodzice.
Dyskutujemy o bardzo różnych punktach widzenia; w rozmowie powraca C jak czytelnicze widzenie i rzeczy, których nie widzimy, a które dają nam pisarze.
Pytam autora o konieczną obecność babci Edwardy, niezbędną dla struktury opowieści.
Pojawi się Q jak quiz, który ułatwia nam zrozumieć pragnienia.
Skupiamy się jeszcze trochę na P jak podglądaniu i okazuje się, że dziś coraz mniej jest do podglądania.
Na końcu wychodzi nam, że liczy się R jak rozmowa, wymiana myśli, dla której pretekstem stała się literatura.
I jeszcze W jak wolność pisarza Filipa Zawady jest na pointę.