Odcinek #163, w którym podczas spaceru nad jeziorem Żywieckim rozmawiam z Michałem Zgajewskim o jego książkowym debiucie. Towarzyszy nam „Strażnik jeziora” i wszystkie skrywane w nim, w jeziorze, I jak inspiracje, Z jak zagadki.
Pytam Michała o to, czy chce być P jak pisarzem na pełny etat i jak się czuje w pisarskiej roli.
Przyglądamy się głównemu bohaterowi powieści N jak noir, sprawdzamy jego gusta muzyczne.
Wchodzimy głębiej w to, czym dla autora stało się J jak jezioro i zahaczamy o H jak historię tego miejsca.
Porywają nas W jak wiry opowieści: jest D jak detektyw, P jak prowincja, T jak topielica i K jak Krzyż, Norbert Krzyż. Okazuje się, że B jak Beskid Żywiecki to nie Teksas. Sprawdzamy, co widać przez lupę przyłożona do tego R jak regionu.
Do alfabetu tej rozmowy dodajemy: S jak słowiańszczyznę, B jak boginię, M jak mitologię i U jak ulicę św. Wita. Nie odstępuje nas ani na krok wątek pisania: mówimy o tym, jak złe E jak emocje przydają się w tworzeniu i o rozdzielaniu autora od bohatera.
Dopytuję o S jak sumę grzechów debiutanta i przypominamy sobie o K jak książce, która zawsze leżała na najwyższej P jak półce.
Partnerem tego odcinka jest Audioteka- Dobrze opowiedziane historie.