To jedna z najdziwniejszych historii kryminalnych we współczesnym Singapurze. Zaczęło się 9 stycznia 1987 roku. Detektyw tamtejszej policji V. Alagamalai był zawalony robotą. W pewnym momencie odezwał się jego pager. Jeden z informatorów detektywa prosił go o spotkanie. Alagamalai niechętnie, ale zgodził się na nie pójść. Potem pożałował, bo historia, którą usłyszał była tak niewiarygodna i dziwna, że wydawała się być wytworem fantazji kogoś niespełna rozumu. Był tylko jeden problem. Informator, który mu ją opowiedział, był jednym z jego najbardziej zaufanych współpracowników. I jeszcze nigdy go nie zawiódł. Detektyw Alagamalai poszedł do swoich przełożonych. Przedstawił im sprawę.
A ci, po krótkim namyśle, nakazali mu wszcząć śledztwo.
Co takiego usłyszał detektyw Alagamalai usłyszał od swojego informatora? Czego się dowiedział? Jak skończyła się ta cała sprawa? O tym wszystkim opowiadam w najnowszym odcinku podcastu