Odcinek #105, w którym z Jackiem Dehnelem w Pawilonie Wyspiańskiego w Kraków Story sprawdzamy jak wiersze mogą się nawzajem naświetlać. Czytamy „Brumę” i powoli wchodzimy w niespokojną, wielopoziomową opowieść.
Pojawiają się: Z jak zbiór słów po trudnym sezonie, R jak rozpiętość czasu i M jak mapa pisarskich miejsc: Wiedeń, Palermo, Kraków, Berlin.
Rozmawiamy o T jak tekście, który wskazuje najlepszą F jak formę. Jest P jak poezja ułożona w podobieństwa, K jak kontrasty, W jak węzły. Wracamy do P jak pandemii i zwyczajności życia w wynegocjowanej przestrzeni. Zatrzymujemy się przy Z jak zasadach pisania o wojnie i przy W jak współodpowiedzialności tych, którzy piszą. Bierzemy pod lupę S jak system ról i strukturę patriarchatu. Pytam, jak oddzielić bycie P jak publicystą od bycia poetą. Przechodzimy od lirycznego „Mruczanda” do społecznego manifestu. Jesteśmy na pokładzie T jak tłumaczenia, czyli tonącego Transatlantyku.
Zastanawiamy się, co na pewno trzeba ocalić. I jak bardzo jesteśmy uwikłani w język. I wreszcie - czekamy, aż spełni się „Bruma”.
Partnerem tego odcinka jest Audioteka- Dobrze opowiedziane historie.