Odcinek #100, w którym z Sabiną Jakubowską przeglądamy w Brzesku, niedaleko wsi Jadowniki, zapiski jej prababki-akuszerki, Anny Czerneckiej.
Rozmawiamy o domowej R jak relikwii i świecie małych-wielkich cudów. Już pierwsza strona zeszytu przenosi nas do XIX wieku, do szkoły położnych w dawnym gmachu szpitala św. Łazarza w Krakowie. Jest P jak poród i L jak ludowa magia. Mówimy o K jak kaligrafii, E jak emancypacji i U jak uniwersalnych prawdach. Dodajemy D jak doświadczenie douli i drobiazgowość wspomnień. Pojawia się H jak historia lokalna i B jak bezimienna, bliska sobie społeczność. Pytam autorkę dlaczego F jak fikcja przeważyła nad reportażem.
Naszemu spotkaniu towarzyszy silny kobiecy patronat i potrzeba powrotu do korzeni. Z A jak akuszerskiego kufra wyjmujemy szklane instrumenta. Sprawdzamy każdy „centimetr” narracji o położnych, m.in. Franciszce Diabelec i Reginie Perkowej.
Zahaczamy o K jak księgi urodzeń i opowieści wpisane w imiona. Układamy jubileuszowy alfabet zatrzymanego na moment świata.
Partnerem tego odcinka jest Audioteka - Dobrze opowiedziane historie.