To był ciepły lipcowy poranek 1665 roku.
Do Issaca Newtona dociera list nadany przez Uniwersytet w Cambridge. Newton w pośpiechu rozdziera kopertę i czyta: Wielka Zaraza, która od kilku tygodni zbiera śmiertelne żniwo w Londynie, dotarła również do jego uczelni. Studenci Cambridge zostają odesłani do domu.
Newton czym prędzej zgarnia swoje notatki i wyrusza do rodzinnej posiadłości w Woolsthorpe. Tam, w obawie przed epidemią, zamyka się w sypialni i zza okien obserwuje świat, który z dnia na dzień stanął w miejscu.
Tyle że Newton, mimo lockdownu, kontynuuje swoje rozważania.
Tuż za jego oknem stoi drzewo. To jabłoń. A z niej spada właśnie TO jabłko.
Czas, który spędzi w odosobnieniu w swoim rodzinnym domu, nazywany będzie później jego annus mirabilis, czyli „rokiem cudów”.