Ostatnimi czasy frapują mnie szkody wyrządzone przez dobroć. Doszedłem do wniosku, że dobro jest jak alkohol – sprawia przyjemność doświadczane rzadko i w umiarkowanych ilościach. Gdy przesadzimy, efekt może okazać się opłakany, od potwornego kaca, aż po wypadek ze skutkiem śmiertelnym. Znałem ludzi, którzy tak zatracili się w dobroci, że zapomnieli o sobie.