Pierwszym koncertem, na jaki w życiu poszedłem, był występ grupy Vader, gdzieś na początku lat dziewięćdziesiątych. Załoga, dowodzona przez niezmordowanego Petera, była gotowa do podboju świata. Trzydzieści lat i jakieś piętnaście płyt później porozmawiałem z Peterem o etosie metalowca, budowaniu charakteru i konsekwencji twórczej, a także o tym, jak z tym podbijaniem świata było.