Książka odpowiada o tym, co przydarzyło się skąpemu Scrooge’owi w święta Bożego Narodzenia. Trzecioosobowy narrator relacjonuje te wydarzenia i często zwraca się do czytelników bezpośrednio, odnosząc się do czegoś, co już powiedział. Dzięki temu skraca się dystans między nim a czytelnikiem i lepiej odbiera się ten tekst.
Głównym tematem książki jest zmiana, jaka zachodzi w Scrooge’u. Mężczyzna widzi swoją przeszłość, teraźniejszość i przyszłość i zaczyna rozumieć, że postępował źle. Zdaje sobie sprawę z tego, jakie zdanie mają o nim ludzie, jak jest odbierany i co robi źle. Wie, że jeśli dalej będzie tak czynił, skończy jak dawny wspólnik, Jakub Marley, który przybył do niego strudzony i zakuty w łańcuchy.
W powieści motyw moralizatorski jest naprawdę bardzo widoczny. Goniący za pieniądzem Scrooge zaczyna zdawać sobie sprawę, że nie to jest w życiu ważne i że jeśli dalej będzie tak robił, nikt nie zapłacze po nim po śmierci. Już wizyta pierwszego ducha świąt robi na nim ogromne wrażenie, a kolejne spotkania tylko utwierdzają go w przekonaniu, że do tej pory był złym człowiekiem. Czytelnik wraz z bohaterem zaczynają rozumieć, że w życiu nie jest ważne to, ile kto ma pieniędzy, tylko jaki jest dla innych, jak się do nich odnosi.
Atmosfera książki jest dość ciekawa. Z jednej strony znajdujemy się w wiktoriańskiej Anglii w święta Bożego Narodzenia, co w zestawieniu z nastrojem głównego bohatera daje nam dwa zupełnie różne światy – szczęśliwej aury świąt i zgorzkniałej i posępnej atmosfery wywołanej samą postacią Scrooge’a. Spotkania z duchami przynoszą wiele uczuć i emocji – od strachu, poprzez nostalgię i smutek, po przerażenie i skruchę. Gdy czytałam tę powieść pierwszy raz, miałam gęsią skórkę na samą myśl o duchach, które odwiedzały bohatera.
Opowieść wigilijna miała wiele wydań i edycji. Pojawiła się także jako audiobook. Ja miałam okazję wysłuchać taki, który czyta Janusz Zadura. Lektor jest fantastyczny w tym, co robi – doskonale zmienia głosy, dając słuchającemu możliwość rozpoznania osoby, która właśnie mówi, i świetnie interpretuje tekst, dzięki czemu jest on przyjemny w słuchaniu i naprawdę wciągający. Janusz Zadura wczuwa się w lekturę i sprawia, że przenosimy się wraz z tekstem do XIX-wiecznej Anglii, obserwujemy zmianę bohatera i jego wędrówkę w czasie.
Bardzo dobre wydanie, dla kogoś kto nie lubi czytać książek i nawet nie chciał tej lektury przeczytać jest to idealny sposób na zrozumienie lektury bez czytania. Ja np. Przesłuchałem bez problemu całą lekturę w drodze na narty do Włoch i świetnie ją zrozumiałem
Klasyka! Ponadczasowa opowieść, która wzrusza i uczy, by przede wszystkim myśleć o drugim człowieku. Janusz Zadura to zdecydowane TOP10 jeśli chodzi o lektorów.