Nie wiem, czy w ogóle jest to możliwe, aby uchwycić moment, w którym rozpoczyna się miłość. Nie jakieś tam zakochanie, ale miłość – zastanawia się bohaterka jednego z opowiadań. Janusz L. Wiśniewski umie w magiczny sposób uchwycić, zrozumieć i opisać taki moment.
Potrafi też z niezwykłą precyzją sformułować to, co się na ową miłość, pojmowaną na odmienne sposoby, w różnych przypadkach składa: od czułości po ból zdrady. Myślę, że okrucieństwo, jakiego doświadcza zdradzona kobieta, nie polega na tym, że on dotknął wargami innych piersi, penetrował językiem inne usta lub włożył swój penis w inną waginę. Tym, co boli o wiele bardziej, jest zdrada tej tajemnicy. Na jej dochowaniu, moim zdaniem, zasadza się wierność. Niby wszystko to wiemy, ale siła pisarstwa Wiśniewskiego polega na tym, że jest w stanie uporządkować ów wewnętrzny chaos, jaki panoszy się w naszych głowach, gdy próbujemy logicznie zastanowić się nad naszymi uczuciami.
Sugestywne formułowanie wszelkich emocji nie jest jedynym atutem tej książki. Literatura piękna nie może i nie powinna istnieć bez wciągającej fabuły. Tymczasem niemal każda z opowieści, zamieszczonych w zbiorze, nadaje się na scenariusz arcyciekawego filmu. Mamy tu więc historię romantycznego uczucia na egzotycznych Seszelach, perwersyjną rzecz o kobiecie, mszczącej się na swym mężczyźnie przy pomocy jego ojca czy poruszającą, tragiczno-melancholijną opowieść o związku dwojga dojrzałych ludzi z dramatycznym wypadkiem podczas Wigilii w tle...
Filmowe fabuły są atrakcyjną fasadą, za którą chowa się Wiśniewski-drapieżny publicysta, wsadzający „kij w mrowisko”. Może gdyby w aptekach Wiednia na przełomie dziewiętnastego i dwudziestego wieku można było kupić Viagrę, to nie byłoby psychoanalizy? Może więcej prawdy o psychozach opowiedział polonista, magister Marek Koterski w „Dniu świra” niż psychiatra, profesor doktor habilitowany Zygmunt Freud w swoich opasłych traktatach? – czytamy w „Niewierności”.
Na osobną uwagę zasługuje opowiadanie „O kłamstwie”. Dlaczego kobiety chcą wiedzieć o swoich poprzedniczkach? A może one wcale nie chcą i jest to tylko prowokacja? Tymczasem bohater najchętniej opowiadałby o swych miłościach do... samochodów, bo kochał je jak kobiety. Dobry mercedes może być... erotyzujący! Humorystyczny ton tego błyskotliwego tekstu jest dowodem, że Janusz L. Wiśniewski może nas jeszcze zaskoczyć jako pisarz komediowy!
Opowiadania dostępne w interpretacji: Autora, Soni Bohosiewicz, Anny Cieślak, Pawła Deląga, Małgorzaty Kożuchowskiej, Karoliny Nolbrzak oraz Magdaleny Różczki.
Opinie
Zobacz wszystkie (42)Opinie pochodzą od zarejestrowanych Klientów, którzy dokonali zakupu naszego produktu lub usługi.
Opinie są zbierane, weryfikowane i publikowane zgodnie z Warunkami opiniowania.