Ocena użytkownika DynFryd z 20.04.2020, ocena 5; Jest to moja pierwsza pozycja tego pisarza.
Jestem mile zaskoczony twórczością autora, który podobno "pisze książki zawodowo".
Jak na rzemieślnika ma już pewnie dyplom mistrzowski...
Książka zaczyna się jak filmy Hitchcock'a - od burzy z piorunami, a potem jest jeszcze straszniej.
Bardzo dobry thriller political fiction, z lekkimi nawiązaniami do Polskich realiów, prawie jak alternatywna rzeczywistość, która mocno wciąga i trzyma do ostatniej kropki książki w napięciu.
Jedyne, co to, nie podoba mi się karma, (poprawność "społeczna", zasady moralne czy jakolwiek się to nazwie) zakończenia.
Autor jakby narzuca to nam na siłę, bo tak trzeba i już...
Musiałem tak skończyć, bo tak wszyscy kończą...
Za grzechy trzeba ponieść najwyższą karę... I ch... - Jak mawia klasyk...
Bed Boys rulezzz bardziej by mnie ujęło za moje robaczywe serduszko.Jest to moja pierwsza pozycja tego pisarza.
Jestem mile zaskoczony twórczością autora, który podobno "pisze książki zawodowo".
Jak na rzemieślnika ma już pewnie dyplom mistrzowski...
Książka zaczyna się jak filmy Hitchcock'a - od burzy z piorunami, a potem jest jeszcze straszniej.
Bardzo dobry thriller political fiction, z lekkimi nawiązaniami do Polskich realiów, prawie jak alternatywna rzeczywistość, która mocno wciąga i trzyma do ostatniej kropki książki w napięciu.
Jedyne, co to, nie podoba mi się karma, (poprawność "społeczna", zasady moralne czy jakolwiek się to nazwie) zakończenia.
Autor jakby narzuca to nam na siłę, bo tak trzeba i już...
Musiałem tak skończyć, bo tak wszyscy kończą...
Za grzechy trzeba ponieść najwyższą karę... I ch... - Jak mawia klasyk...
Bed Boys rulezzz bardziej by mnie ujęło za moje robaczywe serduszko.
Ocena użytkownika Olga Olszewska z 18.01.2016, ocena 5; W cyklu z Jakubem Tyszkiewiczem "Mróz" powinien być czytany/słuchany po "Wietrze", a przed "Upałem", według chronologii wydarzeń - wtedy jest najciekawiej. Bardzo sprawnie napisana sensacja. Może dla mnie za bardzo przewidywalna (na zakończenie zaskoczeniem było to, że nie było zaskoczenia;), ale i tak stawiam piątkę (dałabym tyle samo, gdyby skala była do 6- książka bardzo dobra, acz nie doskonała). Biorąc pod uwagę, że napisana w latach 2008/09, to autora można posądzać o jasnowidzenie;) Lektor bardzo sprawny, czyta z temperamentem i daję mu też piątkę, choć nie wysila się za bardzo na indywidualizację głosów. Ale może to i dobrze. Ogólnie - rozrywka na wysokim poziomie.W cyklu z Jakubem Tyszkiewiczem "Mróz" powinien być czytany/słuchany po "Wietrze", a przed "Upałem", według chronologii wydarzeń - wtedy jest najciekawiej. Bardzo sprawnie napisana sensacja. Może dla mnie za bardzo przewidywalna (na zakończenie zaskoczeniem było to, że nie było zaskoczenia;), ale i tak stawiam piątkę (dałabym tyle samo, gdyby skala była do 6- książka bardzo dobra, acz nie doskonała). Biorąc pod uwagę, że napisana w latach 2008/09, to autora można posądzać o jasnowidzenie;) Lektor bardzo sprawny, czyta z temperamentem i daję mu też piątkę, choć nie wysila się za bardzo na indywidualizację głosów. Ale może to i dobrze. Ogólnie - rozrywka na wysokim poziomie.
Ocena użytkownika (11) Master z 25.05.2014, ocena 5; Podchodziłem bardzo sceptycznie do polskiego autora i polskiej książki. Wydawało mi się, że tylko R. Ludlum, A. MaCLean są warci przeczytania. A tutaj całkowite zdziwienie. Książka jest fantastyczna, trzyma w napięciu od końca do początku i odwrotnie też. Napisana z "jajem", polotem i bardzo mi podchodzącym poczuciem humoru - podśmiewałem się nie raz i nie dwa. Naprawdę WARTO przeczytać/wysłuchać. No i na koniec odnośnie właśnie wysłuchania- Krzysztof Banaszyk odwalił kawał rewelacyjnej roboty. Wstyd przyznać, lecz lektorzy (przynajmniej starsza gwardia) polskiego związku niewidzących i słabowidzących powinni się duuużo uczyć.Podchodziłem bardzo sceptycznie do polskiego autora i polskiej książki. Wydawało mi się, że tylko R. Ludlum, A. MaCLean są warci przeczytania. A tutaj całkowite zdziwienie. Książka jest fantastyczna, trzyma w napięciu od końca do początku i odwrotnie też. Napisana z "jajem", polotem i bardzo mi podchodzącym poczuciem humoru - podśmiewałem się nie raz i nie dwa. Naprawdę WARTO przeczytać/wysłuchać. No i na koniec odnośnie właśnie wysłuchania- Krzysztof Banaszyk odwalił kawał rewelacyjnej roboty. Wstyd przyznać, lecz lektorzy (przynajmniej starsza gwardia) polskiego związku niewidzących i słabowidzących powinni się duuużo uczyć.