Opinie (35)

Fajna książka lecz nie jest to az takie fajne jak książka Tolkiena.

Książka robi wrażenie kiepskiego fanfiction. Nie ma nic z klimatu Tolkiena. Dodatkowo fatalna dykcja i intonacja lektora zupełnie zabija przyjemność z czytania.

"Pierścień mroku" to amatorska próba kontynuacji "Władcy Pierścieni" autorstwa niejakiego Nika Pierumowa, rosyjskiego autora fantasy. Porównanie Pierumowa do Tolkiena nie ma większego sensu, to jak porównywać juniora z okręgówki do Pelego czy Maradony. Akcja powieści dzieje się kilkaset lat po wydarzeniach z "Władcy Pierścieni", jej głównym bohaterem jest młody hobbit, daleki potomek Merry'ego Brandybucka, oraz dwóch krasnoludów (w tym jeden o jakże oryginalnym imieniu Thorin). Przez trzy kolejne tomy Pierumowa posyła swoich bohaterów w podróż po całym Śródziemiu, nawet w miejsca w które Tolkien nie zabierał swoich czytelników. Problem w tym, że po pierwsze nie posiada talentu swojego poprzednika, a po drugie im dalej w las tym dziwniejsze zmiany i pomysły dotyczące tego świata próbuje do niego wprowadzać. O ile w pierwszym tomie widać jeszcze jakiś szacunek do materiału źródłowego, o tyle w kolejnych dwóch Pierumow swobodnie zmienia Śródziemie, jakby go sam Tolkien namaścił na następcę. Warto dodać, że jego książka została wydana bez zgody ze strony Tolkien Estate, więc należy ją traktować jak kompletne fan fiction (na szczęście). Jeśli chodzi o samo tłumaczenie, widać w nim jakieś dziwne, chyba rosyjskie wersje znanych nazw, jak "Mogilniki" zamiast Kurhanów, czy "Przygórze" zamiast Bree. Lektor czyta wyraźnie, niestety nie zna chyba zbyt dobrze tego świata, bo regularnie przekręca nazwy miejsc czy imiona bohaterów z przeszłości. Czy warto przeczytać te książki? Niejeden zagorzały fan Tolkiena uzna je za abominację, ale jeśli podejść do nich z pewnym dystansem....to jest to nawet przyjemne czytadło, taki średniak. A i czasem można się pośmiać, jak przy niezłej parodii

Wspaniałe jest się przenieść w świat Śródziemia. Ciekawe rozwiązanie fabuły ??