Opinie (28)

Opinie pochodzą od zarejestrowanych Klientów, którzy dokonali zakupu naszego produktu lub usługi.

Opinie są zbierane, weryfikowane i publikowane zgodnie z Warunkami opiniowania.

nie wiem na czym polega geniusz tej serii, ale od bardzo dawna nie słuchałam równie dobrych kryminałów. Nie epatują krwawymi opisami przemocy i zbrodni, w doskonałym stylu ukazują mroczność ludzkiej natury. Bardzo smutna...
Iwona 19.08.2017
11.05.2017
Kryminały Islandczyka Arnaldura Indridasona bywają często wyśmienite. Są pełne melancholii, a nawet zwykłego smutku, niekiedy depresji, ale mimo nieśpiesznej akcji potrafią prawdziwie wciągać, a dla mnie jest to bardzo ważne, aby czytając, móc oderwać się od wszystkiego naokoło. I nie jest to bynajmniej jedyny ich plus. Ta konkretna powieść jest nieco inna pod każdym względem. Otóż bohater całego cyklu, Erlendur Sveinsson w tym tomie prowadzi postepowanie w sprawie wyglądającej na typowe samobójstwo. Otóż w domu letniskowym w małej miejscowości w pobliżu Rejkaviku znaleziono zwłoki kobiety w średnim wieku, Marii. Powiesiła się. Maria była majętna, mieszkała z mężem, a od 3 lat, czyli od śmierci matki cierpiała na depresję. Żadne poszlaki nie wskazywały na zabójstwo, ani na ciele ani w mieszkaniu nie było żadnych śladów, świadczących o pobycie tam jeszcze innych osób. Maria miała gigantyczne problemy psychiczne. Poza depresją dręczyły ją wspomnienia jeszcze z dzieciństwa, kiedy to jej ojciec miał wypadek i płynąc łódką, utopił się w jeziorze. Erlendur czuł, że coś w tym wszystkim nie gra. Ten tom poświęcony jest niejako ludziom z traumą, takim, którzy nie potrafią tej traumy przezwyciężyć i jednocześnie nie robią nic w tym kierunku, aby sobie pomóc. Nie są przebojowi, nie robią karier. Nie stosują się do reguły „keep smiling.” Nie rozkładają na biurku w pracy zdjęć uśmiechniętych małżonków, dzieci czy wnuków. Ludzie doświadczeni takimi traumami nie znajdują nigdzie pocieszenia , nie mają z nikim na tyle głębokich więzi, aby móc się zwierzyć i aby w ogóle czuć taką potrzebę zwierzenia się . W religii też żadnego pocieszenia nie szukają, są raczej niezbyt głęboko wierzący. Nie odwiedzają psychiatrów czy psychologów. Sytuacja ta ma katastrofalny wpływ na ich życie osobiste, małżeństwa się walą, o ile w ogóle istnieją. Trauma uderza rykoszetem w osoby trzecie. W książce przewija się motyw śmierci. Maria bardzo chciała nawiązać kontakt ze zmarłą matką, chodziła nawet na seanse spirytystyczne. Książę czyta Andrzej Ferenc, jest ok. Czyta spokojnie, bez emocji, na chłodno. Idealnie do takiego klimatu. całość http://powrot-do-krainy-ksiazki.blogspot.com/2016/12/arnaldur-indridason-hipotermia.html
L 27.01.2017
Całkiem ciekawe
Piotr 16.01.2017
27.12.2016
Nie powala ale nie żałuję tego zakupu. Na pewno powyżej granicy dzielącej książki nudne i bez wyrazu od tych z polotem i przemyślanym wątkiem.
ds 21.12.2016
15.12.2016
Bardzo dobrze opowiedziana historia. Polecam
Emilia 01.10.2016
ank 01.10.2016
Trochę nudne
Andrzej JACAK 27.09.2016

Produkt "Hipotermia" nie jest obecnie dostępny w sprzedaży i nie można go dodać do koszyka.

Copyright © 2008-2024 Audioteka Group Sp. z o.o.